Nie wiem, jak u Was, ale u mnie w domu nigdy nie było zwyczaju wręczania dzieciom prezentów z okazji tzw. "Zajączka". Tak, inne dzieciaki z podwórka, a i owszem. Jednak u nas nie. I tak też było dopóki nie zostałam mamą, a moje starsze dziecko nie poszło do przedszkola. Bo jak wszyscy pewnie wiedzą, w przedszkolu już się zaczynają takie "wymiany doświadczeń" między dziećmi.


No i jest! Doczekałam się!  I od momentu, w którym otworzyłam paczkę i go rozpakowałam jestem niezmiennie zachwycona :)




Mam mój wymarzony wózek Elodie Details Graphic Grace. Jest piękny, spory i solidny. Przez pierwszych kilka dni jeździłam nim po domu, bo szkoda mi było kółka pobrudzić :) Ale wreszcie, w jeden z tych cieplejszych, słonecznych dni wybrałam się nim na pierwszy spacer.




www.ebabee.co.uk/ebabeelikes/ 

Prace w gabinecie nadal trwają. Za nami zamknięty jest etap wymiany podłogi oraz mocowanie listew przypodłogowych.

Nie mogłam już dłużej znieść tego nieładu: dokumenty wyniesione do sypialni, książki do przedpokoju, inne graty, gdzie tylko się da.  Jak już wspomniałam we wcześniejszym poście kupiłam nowy dywan. Zaczęliśmy więc szukać biurka.



Dwie książeczki z naszej biblioteczki, które czytamy i które chcę polecić.

Pozycja pierwsza to książeczka "Co wypanda, a co nie wypanda" Oli Cieślak. Fajna książka dla maluchów i starszaków dotycząca bardzo podstawowych zasad savoir-vivre'u.  
Reguły towarzyskiej ogłady przedstawione są w postaci wesołych, łatwych do zapamiętania rymowanek. 
Książeczka ma niewielkie rozmiary i nieduży format, ma grube kartki odpowiednie już dla młodszych czytelników. Ilustracje są bardzo wyraźne, kontrastowe, dlatego też interesują już kilkumiesięczne dzieci. Mój przedszkolak F. nauczył się rymowanek i w odpowiednich sytuacjach lubi którąś z nich przytoczyć. Rodzice, miejcie się na baczności! :)




Za dwa tygodnie Wielkanoc. Przygotowania czas zacząć! Znalazłam dla Was trochę inspiracji wielkanocnych DIY.

Na pierwszy ogień idą kartki świąteczne. Nie wiem, jak wy, ale ja co roku wysyłam kilka kartek. Dla tych, którzy chcieliby również życzenia przesłać tradycyjnie prawdziwą pocztą :)), kilka propozycji do wydrukowania, bądź wykonania samodzielnie:







Rety, rety. Szukam wózka parasolki dla mojej młodszej pociechy... Co prawda nie jest mi niezbędny natychmiast, ale zaczęłam się powoli rozglądać...




Łóżko dziecięce. a właściwe ramy w takim kształcie, można znaleźć na wielu blogach i zdjęciach w Internecie.  Gdy tylko zobaczyłam takie łóżko, w pięknym pokoju dziecięcym od razu mnie urzekło.
I też takie chcę dla mojego starszego synka.






Kominek... to był dramat. Dramat tym większy, że nie taki łatwy do: przemalowania, wyniesienia, zdemontowania, skucia, wywalenia, zakrycia jak większość rzeczy w kupionym przez nas domu.
Sam w sobie piec działał bez zarzutu, jednak tym jak go obudowano można by straszyć dzieci i dorosłych.



Obecnie pracujemy nad wykończeniem gabinetu. Zaczęliśmy od wymiany podłogi. Podłoga została ułożona, zarówno w gabinecie, jak i salonie, z którym gabinet się bezpośrednio łączy. Teraz Mąż kończy mocować listwy przypodłogowe i będzie można realizować dalsze etapy, czyli meblowanie. To jest ta fajniejsza część :)






Długo szukałam torby do wózka. Chciałam, aby była praktyczna i duża. Każde wyjście weryfikowało mój brak przygotowania: a to zakupy, a to wizyta w przychodni - zawsze okazywało się, że mam za małą torbę z rzeczami dla synka, do tego wiecznie spadająca z ramienia moja torebka, szaliki, czapki, kurtki, kombinezony, nosidełko i sto milionów innych rzeczy, z którymi nie było co zrobić. Klęłam na czym świat stoi, że nie mam ze sobą odpowiednio dużej torby, w którą mogłabym upchnąć przynajmniej część tych gratów i mieć wreszcie wolne ręce. 
Przeglądałam Internet, fora, blogi parentingowe w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Większość mnie nie zachwycała, a jak już coś znalazłam ładnego, to cena zwalała z nóg. 





 Każde dziecko marzy o takim swoim sekretnym miejscu - namioty, domki pod stołem, bazy na drzewach.  

A ja znalazłam w Internecie rewelacyjne rozwiązanie do dziecięcego pokoju. Kiedy mój syn F. je zobaczył od razu zapytał Tatę, czy mu takie kupi :)

Jest to świetny pomysł na sekretną "czytelnię". Sama bym taką chciała... I to miejsce do leżenia górnej półce...





Obsługiwane przez usługę Blogger.