Hej, hej!

Szare i dłuuuuugie listopadowe wieczory sprawiają, że nie mogę się doczekać kiedy będę mogła wskoczyć do łóżka. A poranki wcale nie sprzyjają, by z niego wychodzić...

Pojawiła się więc we mnie nowa potrzeba na modyfikację sypialni. Chyba obrzydło mi już nasze łóżko Malm w kolorze brązowym.
Marzy mi się teraz takie przytulne, eleganckie łóżko z tapicerowanym zagłówkiem. Oczyma wyobraźni widzę te pastelowe kolory, ten spokój emanujący z tego wystroju.
Zaczęłam rozglądać się więc za inspiracjami, które będę mogła wykorzystać przy metamorfozie mojej sypialni.

Chcę zrezygnować z łóżka o szczebelkowym spodzie. W moje potrzeby wpisują się więc tzw. łóżka kontynentalne, które zamiast szczebelków mają taką specjalną tapicerowaną skrzynię, na której umieszcza się materac.

Proszę, proszę. Oto moje typy. Może komuś także przypadną do gustu :)



justdecorate.wordpress.com
lulusdotcom.tumblr.com

vanillaextract.me

Hej, hej!
Znowu się zapuściłam. Przepraszam.
Wróciłam do pracy i czasu nie potrafię znaleźć na wszystko. Co tu dużo mówić - wolę tę jego resztkę wieczorną spędzić z dziećmi i mężem :)
Wczoraj otrzymałam nominację do Liebster-Award od Mamy Nikosia z bloga  http://szczescienasze.pl/ .Bardzo dziękuję. Przyznam, że ta nominacja sprawiła mi baaaardzo dużo radości. I dała ponownie motywację do blogowania!

O co tutaj chodzi?
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Oto pytania, na które odpowiedziałam:
1.Co daje Ci najwięcej radości w życiu?Wolność! I poczucie niezależności. Oczywiście, w ramach mojego obecnego życia. Daję ją moim domownikom i oczekuję tego samego od nich. Bez wolności byłabym bardzo nieszczęśliwa.
2.Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem?
Kiedy ogarnęłam się trochę z obowiązkami młodej mamy i udało mi się znaleźć trochę wolnego czasu podczas urlopu macierzyńskiego.
3.Czym jest dla Ciebie szczęście?
Czuję pełnię szczęścia, gdy mogę spędzać czas razem z moimi chłopakami. Kiedy czuję ten domowy spokój, ciepło bijące od kominka. Ramię Męża, na którym mogę położyć głowę i śmiejące się dzieci podczas zabawy. A w tle pachnie piekąca się szarlotkę z cynamonem.
4.Ulubiony kolor?
Biały
5.Szczęśliwa liczba?
Trzy
6.Serial, do którego oglądania jest Ci się trudno przyznać nawet przed znajomymi?
Najtrudniej jest mi wtedy, gdy przyznaję, że w życiu nie przywiązałam się do żadnego serialu. Żadnego. Nad czym całkiem serio ubolewam.  A znajomi mi wtedy nie wierzą.
7.Do końca życia nie obejrzysz żadnego filmu/serialu lub nie przeczytasz żadnej książki – co wybierasz?
Pewnie, że wybieram serial! W sumie, nic nie tracę. W końcu nigdy nie oglądałam żadnego!
8.Najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś w życiu?
Prawo jazdy na ciężarówki.
9.Wymarzone miejsce na ziemi do zamieszkania przez Ciebie to…
Szwecja! Pracuję w szwedzkiej firmie, podoba mi się szwedzka estetyka. I jestem przekonana, że dobrze bym się tam odnalazła.
10.Co cenisz w sobie najbardziej?
Chyba moje racjonalne podejście do życia. Takie twarde stąpanie po ziemi. Zarazem jednak jestem dość spontaniczna. I ten mix moim zdaniem jest całkiem udanym połączeniem
11.Gdybyś mogła cofnąć czas to …
Nie cofnęłabym. Niczego nie żałuję, niczego nie chciałabym zrobić inaczej niż zrobiłam w przeszłości.


A oto mój zestaw pytań:
  1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem?
  2. Co Cię motywuje w blogowaniu?
  3. Jaki był najpiękniejszy dzień w Twoim życiu?
  4. Co najbardziej lubisz robić?
  5. Jak najchętniej spędzasz czas?
  6. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
  7. Który miesiąc najbardziej lubisz?
  8. Wolisz psy, czy koty?
  9. Ciepło, czy zimno?
  10. Kawa, czy herbata?
  11. Rano, czy wieczor?

Do zabawy zapraszam (co prawda mniej niż 11, bo nie znam aż tylu blogerek):
kiedymamaniespi.pl
naslonecznej.blogspot.com
mamapediatra.blog.pl
czekoladowisko.blogspot.com
rzeczjasna.blogspot.com
gdybyryby.blogspot.com








Wracam. To ostatnie, o czym ostatnio ciągle myślę.
Wracam do bloga. Nie było mnie tutaj dłuuugo. I wcale nie chcę się usprawiedliwiać. Pewnie dopadł mnie kryzys jak każdego. Jednak szykuje się dla mnie także inny powrót. Otóż...


wracam do pracy. Tak, dokładnie. Skończyłam urlop macierzyński, powoli kończę zaległy urlop. I wracam. Dokładnie za tydzień.

Targają mną różne uczucia. Z jednej strony ogromnie się cieszę, że wreszcie wyjdę z domu. Że do ludzi wreszcie wracam. Że pojawią się inne tematy niż dziecięce. Że ubrać się, pomalować. Wstać wcześnie i jadąc słuchać w aucie audiobooków, albo muzyki na cały regulator. Wiecie o czym mówię :) Zająć się wreszcie czymś innym.

Z drugiej jednak strony, to dobrze mi było. Wreszcie była okazja "pomieszkać" w domu. Nacieszyć się nim wreszcie. Spędzać ten cudowny czas z Małym K. Mieć ten bezcenny przekrój zachowań: od ekstremalnego okresu, gdy płacz, kolki, nieprzespane noce były codziennie, aż po ten fantastyczny czas, który jest teraz. Gdy roczne roześmiane dziecko zaskakuje czymś nowym codziennie. Dziś na przykład Mały K. wdrapał się samodzielnie na nasze łóżko w sypialni.

Tak, więc rozpoczyna się dla mnie nowy etap. Ten, który znam w pewnym sensie. Jednak po takiej długiej rocznej przerwie pojawia się także pewien niepokój i lęk przed nowym wyzwaniem.

Każdej Mamie, która jest w podobnej sytuacji życzę powodzenia i trzymam za nią kciuki, bo przecież damy radę!

A ja, korzystając z okazji idę na naszą działkę na grzyby! Buziaki!





Dziś garść obrazków do pokoju dziecięcego (i nie tylko).

Mam dość niespokojną naturę. Uwielbiam zmiany wokół siebie. Zmieniam w domu coś niemalże każdego dnia. A to zdejmuję zasłonki i wieszam inne, a to wymieniam poszewki na poduszkach, narzuty na łóżkach itd. Ta sama kwestia dotyczy obrazków, które wiszą u nas na ścianach.
Mój Mąż się często zastanawia, po co ciągle coś zmieniać, przewieszać, przestawiać, ale my kobiety, natury zmienne, tak już mamy! Ciągle chcemy upiększać świat wokół nas.
Przeszukałam Internet w poszukiwaniu darmowych plakatów, którymi mogłabym ozdobić pokój Syna. Znalazłam mnóstwo świetnych grafik, które wykorzystam u mnie. ale którymi także chcę podzielić się z Wami. Koncentrowałam się głównie na "męskich" obrazkach, choć większość z nich to uniwersalne grafiki, zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek.





I inne świetne. By przenieść się do źródła, wystarczy kliknąć na obrazek.









Mam nadzieję, że coś przypadnie Wam do gustu :)


źródła:
http://orchardgirls.blogspot.com/
http://littleinspiration.com/
http://littleretreats.com/
http://www.mrprintables.com/
http://www.irocksowhat.com/
http://lostbumblebee.blogspot.com/
http://sharonrowanphotodesign.blogspot.com/
http://www.moritzfineblogdesigns.com/
http://www.mypinkplum.pl/


Czyli o tym, co robić z dzieciakami, gdy pogoda nad morzem nam nie dopisze.

Wróciliśmy z urlopu nad morzem. O, jaka byłam przebiegła i domyślna, że zarezerwowałam nam Sopot, a nie jakąś typowo plażową miejscowość typu Krynica Morska, czy Chałupy.
Jako, że pogoda u nas nieprzewidywalna, wolałam być bliżej "cywilizacji" na wypadek zimna i deszczów, które wygonią nas z plaży. Bo w razie marnej pogody, w Trójmieście zawsze będzie co robić "pod dachem".
Co prawda nic nie zapowiadało załamania pogody, ale gdy dotarliśmy do Sopotu zaczął się tydzień deszczów i chodzenia w kurtkach! Moje przewidywania i szósty zmysł zadziałały.

Choć wakacje już zmierzają ku końcowi, chcę jednak podzielić się moimi doświadczeniami z nad morza, gdy pogody plażowej brak. Być może komuś się przydadzą na przyszły rok, albo jesienny wypad w okolice Trójmiasta.

W Sopocie oczywiście jest deptak, plaża i molo. Jest dobrze, gdy ładna pogoda dopisze, a wiatr nie urywa głowy.
Mimo ogromu turystów w Sopocie jest wiele miejsc, gdzie można wejść i zjeść. Taniej, drożej, z dziećmi, albo romantycznie we dwoje. Tu nie polecę nic nadzwyczajnego. Moje starsze dziecko żywi się wyłącznie naleśnikami, dlatego skończyliśmy właśnie w naleśnikarni na Monte Cassino.






Ale co robić, gdy pogoda nadal się nie poprawia. dzieci jęczą w hotelu, a dorośli chcą je czymś zająć?

Kolejnego dnia wybraliśmy się więc na Półwysep Helski.
Od razu uprzedzam - w wakacje są tam dramatycznie długie korki. W te, i we wte. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Duuużo cierpliwości. W zasadzie - ciągle się stoi, albo porusza w ślimaczym tempie.

Jednak w Helu jest kilka fajnych miejsc wartych odwiedzenia, m.in. fokarium i Muzeum obrony wybrzeża.
Do fokarium jest długa kolejka, ale całkiem szybko się przesuwa.
Ważna informacja jest taka, że trzeba mieć przy sobie monety 5 zł; inaczej się nie wejdzie. Do fokarium prowadzi automatyczna bramka, którą otwiera się wrzucając monetę 5zł. Obok wejścia jest automat rozmieniający pieniądze, ale nie wyższe niż 20zł. Wejściówka, kosztuje 5zł za osobę i można przebywać nielimitowany okres czasu.






 Jeśli chodzi o Muzeum obrony wybrzeża, to nie natrafiliśmy na kolejkę, nawet z zaparkowaniem auta poszło całkiem gładko.
Bilet rodzinny kosztuje 30 zł. Muzeum jest bardzo dobrze przygotowane jeśli chodzi o wystawy, natomiast zupełnie nie da się zwiedzać wewnętrznych wystaw z dziecięcym wózkiem. Na zewnątrz znajduje się skansen i wiele eksponatów, istnieje także możliwość przejażdżki kolejką wojskową.





Nam wypad na Hel zajął calutki dzień, wliczając w to stanie w korkach :)

Kolejne miejsce konieczne do odwiedzenia  w Trójmieście, to oczywiście starówka w Gdańsku i Jarmark Dominikański.
Jedną z atrakcji w Gdańsku jest wielkie koło widokowe, z którego można obejrzeć panoramę miasta.
Jarmark Dominikański jest także fajna gratką, szczególnie gdy lubimy rękodzieło, albo regionalne jedzenie.






Poza zwiedzaniem starówki i zakupami na straganach koniecznie trzeba zajrzeć na wystawy w Narodowym Muzeum Morskim.
Z całego serca polecam wystawę interaktywną dla dzieci pt. Ludzie, statki, porty. Bilety kosztują kilka złotych, a walor edukacyjny bezcenny. W zasadzie, ta wystawa to jak plac zabaw.
Druga wystawa, zupełnie bezpłatna, to Statki, nasza pasja. Świetna multimedialna wystawa, gdzie można zbudować samodzielnie ogromny statek, dokonać inspekcji w porcie, obejrzeć dokowanie w porcie i wiele innych interaktywnych zadań.





Na Gdańsk i atrakcje oferowane w okolicy starówki warto także przeznaczyć co najmniej jeden dzień.

Ostatniego dnia naszej wizyty w Trójmieście postanowiliśmy udać się do Centrum Nauki Experyment w Gdyni.
Jest fajnie, ale jeszcze nigdy w życiu nie stałam w takiej kolejce!!! Staliśmy 3h, aby wejść do środka.
Doświadczenie straszne, ale było warto widząc tę euforię syna.
Bilety dość drogie: rodzinny 50zł. ale można siedzieć do upadłego w środku. Bardzo dużo eksperymentów, interaktywnych i multimedialnych eksponatów. Mojego męża też nie było łatwo oderwać od niektórych urządzeń. :)








A co u Was? Też już po urlopach?

Jakiś czas temu pokazywałam pokój mojego starszego Syna. Pomalowaliśmy tam jedną ścianę na dość ciemny szary kolor.
Bardzo podoba mi się taka kolorystyka w dziecięcych pokojach, gdyż wnosi do tego świata pełnego barw trochę spokoju, a także stanowi świetne tło. Jest to kolor "uniseks" - pasuje równie dobrze do pokoju chłopięcego, jak i dziewczęcego. Odpowiedni zarówno dla niemowląt, jak i nastolatków.
Co by nie gadać - dość bezpieczny kolor.

Dziś chcę pokazać kilka inspiracji do dziecięcego pokoju, które zawierają właśnie ten element - szarą ścianę.

thebooandtheboy.com
homeadore.com

mommo-design.blogspot.it

decopeques.com

mommo-design.blogspot.it

pinterest.com
blog.styleestate.com
thebooandatheboy.com
theultralinx.com


Ważne, by tę szarość ożywić, aby wnętrze nie było nudne i smutne. Pięknie wyglądają jasne, pastelowe dodatki. Świetnie pasuje surowe drewno i naturalne tkaniny. Bardzo dobrze wygląda połączenie szarości z kolorem żółtym.

Ja jestem na TAK, a Wy? :)





Obsługiwane przez usługę Blogger.