Jazda bez trzymanki!
/
24 Comments
... a raczej bez bocznych kółek!
Tak, tak Młody opanował tę trudną sztukę i zasuwa na rowerku bez bocznych kółek.
Jestem z niego taka dumna, że chyba pęknę ;)
Dorasta maluch, więc zażyczył sobie SAM (!) odkręcenia bocznych kółek w swoim rowerze. Mąż początkowo odkręcił tylko jedno, żeby F. sobie poćwiczył. Jednak mam takiego dzielnego syna, że zaraz zadecydował, że koniecznie i natychmiast musimy odczepić to drugie kółko, bo on chce już jeździć jak dorośli.
Zadziwił mnie. Podjął taką ważną decyzję. Ale przede wszystkim zaimponował mi swoją odwagą. Musicie wiedzieć, że moje starsze dziecko nie należy do tych super-odważnych. To nie ten typ, który leci pierwszy na plac zabaw i tam rozstawia dzieci. To subtelne dziecko, bardzo wrażliwe i delikatne.
Tym bardziej więc, gdy wsiadł na rower i z moją niewielką pomocą ruszył przed siebie, to kopara mi opadła!
Z początku miał problemy ze startowaniem. więc to my rozpędzaliśmy go, a on gnał potem przed siebie.
Przepiękny widok.
Jeździmy teraz razem, F. śmiga na rowerze. Nauczył się wczoraj hamować "z kreską" na asfalcie i bokiem wchodzić w zakręty!
Pozdrowienia!!!
Tak, tak Młody opanował tę trudną sztukę i zasuwa na rowerku bez bocznych kółek.
Jestem z niego taka dumna, że chyba pęknę ;)
Dorasta maluch, więc zażyczył sobie SAM (!) odkręcenia bocznych kółek w swoim rowerze. Mąż początkowo odkręcił tylko jedno, żeby F. sobie poćwiczył. Jednak mam takiego dzielnego syna, że zaraz zadecydował, że koniecznie i natychmiast musimy odczepić to drugie kółko, bo on chce już jeździć jak dorośli.
Zadziwił mnie. Podjął taką ważną decyzję. Ale przede wszystkim zaimponował mi swoją odwagą. Musicie wiedzieć, że moje starsze dziecko nie należy do tych super-odważnych. To nie ten typ, który leci pierwszy na plac zabaw i tam rozstawia dzieci. To subtelne dziecko, bardzo wrażliwe i delikatne.
Tym bardziej więc, gdy wsiadł na rower i z moją niewielką pomocą ruszył przed siebie, to kopara mi opadła!
Z początku miał problemy ze startowaniem. więc to my rozpędzaliśmy go, a on gnał potem przed siebie.
Przepiękny widok.
Jeździmy teraz razem, F. śmiga na rowerze. Nauczył się wczoraj hamować "z kreską" na asfalcie i bokiem wchodzić w zakręty!
Pozdrowienia!!!
radość i duma rodzica :) Kolejne zdolności małego zucha :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
http://labarbaretta.blogspot.com/
Z każdym dniem dzieciaki raczą nas czymś nowym :)
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńWow, super! :-D
OdpowiedzUsuńŚwietnie! :) Miło tak patrzeć jak dzieciaki uczą się kolejnych umiejętności!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Marta
Brawo. My też uczymy się tej trudnej sztuki. Bez entuzjazmu na razie, chociaż z niezłym skutkiem. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. Dzieci jakoś tak mają, nagle wsiada i po prostu jadą!
UsuńPozdrawiam!
Super! Gratulujemy małemu mistrzowi :)
OdpowiedzUsuńZuch! Brawo!!!
OdpowiedzUsuńAleż Kochana Wy tam macie przestrzennie!!! :)))
Obawiam się, że Twój chłopulek rozwinie żagle, wiatr już złapał, pola bez liku- fajooowo!!!
muah! :***
Aaah, tak, przestrzennie i wietrznie.
UsuńAle za to jak pięknie. I pomyśleć, że to zaraz obok miasta :)
Brawo! Odważny chłopak. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję takiego odważnego synka, brawo! :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuń