Hej, hej!
Nie było nas, długo. Sporo się działo i nie było ani czasu, ani nastroju. Wiem, że to żadne usprawiedliwienie, ale jeśli ktoś jeszcze do nas zagląda, to wypada się mi jakoś wytłumaczyć.
Nie był to spokojny czas u nas. Raczej wiele nerwów, wizyt u lekarzy, nieprzespanych nocy.
Ale jest lepiej! Choć ciągle czeka nas sporo wizyt kontrolnych i badań.
Żeby trochę odreagować, w ostatnią sobotę wybraliśmy się do Malborka. Chciałam żeby to był taki nasz specjalny, rodzinny i spokojny czas. Zabraliśmy dzieciaki i kierunek: zamek!
W Malborku byłam kilkakrotnie, najlepsze wspomnienia mam oczywiście z czasów dzieciństwa. Dlatego też uznałam, że pięciolatek (a do tego superbohater i rycerz w jednym) powinien w tym wieku zwiedzić zamek.
Trochę się zmieniło, więcej "cywilizacji" od mojej ostatniej wizyty (jakieś 8 lat temu). Jednak mam nieodparte wrażenie, że mimo swojego ogromu, jakoś mniej tego zwiedzania... Choć to pewnie pozory, takie jak wtedy, gdy nasz pokój czy dom z dzieciństwa po wielu latach także wydają nam się mniejsze niż dawniej.
To, co warto podkreślić to fakt, że do każdego zakupionego biletu (normalnego) otrzymujemy zestaw słuchawkowy z audio przewodnikiem, który opowiada nam wprost do uszka historie i fakty związane z zamkiem.
Mój F. przechwycił od razu moje słuchawki :)
Cóż mogę napisać? Wycieczka była bardzo udana. F. zachwycony. Zamek przepiękny jak zawsze, majestatyczny. Coraz lepiej wygląda, gdyż ciągle jest odrestaurowywany.
Dobrze wiecie, że można jedynie zachwalać takie wypady, ale było jedno ale. I to takie "ale" przez duże A. I doświadczając tego na własnej skórze, z całego serca odradzę wszystkim będącym w podobnej sytuacji: absolutnie, nie da rady wybrać się tam z niechodzącym dzieckiem w wózku. Ani z wózkiem. Więc jeśli ktoś miał takie zakusy jak my, to albo niech zostawi wózek w aucie i nosi dziecko na rękach, albo poczeka aż dziecko zacznie samo chodzić...
Wiadomo, zamek to zamek i trudno oczekiwać udogodnień. Jednak nie ma tam nawet miejsca na zostawienie wózka i zwiedzanie z dzieckiem na ręku. Do tego tarabanienie się nawet ze złożoną parasolką po wielu wąskich schodach jest nie tylko niewygodne, ale wręcz niebezpieczne. Nie polecam.
Poza zwiedzaniem zamku wewnątrz, można przespacerować się u jego stóp, nad Nogatem. Wokół zamku jest sporo straganów z pamiątkami, szczególnie atrakcyjnymi dla dzieci. W zamku znajduje się sklep z pamiątkami, gdzie można kupić przepiękną biżuterię z bursztynu. I nie wszystko jest bardzo drogie (np. sznurkowa bransoletka z bursztynem za 15 zł). Można także udać się do zamkowej restauracji żeby się pokrzepić po męczącym zwiedzaniu. Bo na ten zamek trzeba przeznaczyć minimum 3 godziny spokojnego zwiedzania, spacerowym tempem.
A co u Was? Jak spędzacie początek wakacji?
Pozdrowienia!